
Dziś już nie pamiętam, ale wydaje się, że "Gungol i Złoty Klucz" był próbą sprawdzenia się w pełnym metrażu. Jest wszak okładeczka oraz pierwszych dziewięć stron komiksu. Tak tak, dziewięć stron, ponieważ każdy z kadrów powyżej, to rasowy spleszpejdż w formacie A4. Tu tylko dla wygody Szanownych Odwiedzających zrobiłem taką sklejkę. Szkoda, że zarzuciłem ten projekt, bo historia szła w fajnym kierunku i sam jestem ciekaw co by się dalej wydarzyło.
Technika, to ołówek na takich włochatych kartkach z bloku rysunkowego. Piękna oldskulowa rzecz. Cóż, pozostaje tylko zacytować klasyka:
"Trzeba też uwzględnić fakt, że nie było takiej gigantycznej konkurencji z zagranicy i całe szczęście, bo przecież jak pięknie wówczas rozkwitł nasz polski kwiat komiksu. W dzisiejszych czasach zapominamy o nich, leżą teraz gdzieś zasuszone w książkach czekając na krople wody przypomnienia, by znów rozkwitnąć i swym zapachem obudzić młodych twórców i zachęcić ich do rzetelnej i uczciwej pracy - trochę to może naiwne zdanie, a może poetyckie?"
7 komentarzy:
Mocarne gadżety!
Mocna historia. Daje po nerach :)
Coraz bardziej mobilizują mnie te wpisy, by upublicznić własne wypociny sprzed kilku lat, poziom rysunkowy i gęstość skrótów myślowych - podobne.
Pozdrawiaju!
w sumie spodziewałem się po powiększeniu jakiegoś odlotu w stylu:
http://tiny.gungol.jpg, ale tak też jest fajnie.
Pełna rozmachu jazda bez trzymanki. A poza tym Malbork zasłużył na swojego obrońcę ;)
Widzę, że już na tym etapie krystalizuje się Jaszczowy styl co widać przykładowo w oczach :)
Radioton!
Boskie są te twoje powroty do przeszłości. hahaha. Gadżety wdeseczke, w rzeczy samej :P
Prześlij komentarz