
No. 16 plansz do zeszytu o perypetiach Kwazia za mną. Aż ikejowy ludek podskoczył z radości. Obok tej szesnastej planszy właśnie. To jeszcze drugie tyla i mój wkład w tę produkcję dobiegnie końcowego końca. Jeszcze okładeczka oczywiście, ale to już taka kropka nad J. Kuba jest z kolorem na ćwiartce. W sumie to moglibyśmy się jakoś umówić na mieście przy agreście. On ma ćwiartkę, ja mam połówkę. Fajno:)

A to taki fotogeniczny bonus. W ostatni dzień boży wywlekliśmy się z Eweliną na warszawską starówkę poprzeciskać się przez Japończyków, w celu zdobycia kręconych lodów soprano. No i na placu Zamkowym zostaliśmy zaatakowani przez 142 korolowe niedźwiedzie z całego globu. Bardzo przyjemna wystawa. Mołdawski miś (na zdjęciu ten po lewej) został przez tamtejszego artystę ozdobiony na komiksowo. Fajno. Więcej o misiowej akcji TUKEJ
3 komentarze:
mi podeślij te gotowe plansze ziom.
Wódko pozwól żyć...
Za nie długo Cię dogonię cwaniaczku :) A na mieście to moglibyśmy się kiedyś serio umówić :D
Koniecznie Kuba, koniecznie:)
Prześlij komentarz