Nie spotkałem wtedy żadnego chętnego do współpracy scenarzysty, więc zdany byłem jedynie na swoje pomysły. Efekty możecie sprawdzić poniżej. Podejrzewam, że czytanie tych chorych jednoplanszówek nie sprawi Wam tyle frajdy co mi, ale jest to na pewno swego rodzaju ciekawostka. Może inni komiksowi blogerzy mają podobne pamiątki w swoich szufladach i zechcą pokazać je światu? Byłoby fajno. Zachęcam.



16 komentarzy:
Ale kwassss. I odlot zarazem. Świnia przy korycie, łehehehe, Sztybor by tego lepiej nie wymyślił. Szczur z igłami, łehehehe, lol.
Flisak!
Konrad, strzał w 10. Ostro się inspirowałem, czytaj - przerysowywałem:)
Jaszczu - czeknij to.
Rarem rozpakować. To komiks z 1988 roku, tak jak Twój. Autorem jest Windom, który się czasem na Motywie wypowiada. Twórca miał wtedy chyba 11-12 lat. Kwasssss.
O rety, niezły kwasior. Bardzo stylowy akcyjniak. I kolorek świecówkowy. Szacunek.
Szkurwasz! Wielki ptak! Ale jazda!
A ja w zwierzaku z ostatniej historii widzę prototyp Kapitana Minety, czy jak tam się zwie ten mój ulubiony bohater.
Coś jest na rzeczy, Szymon:)
haha, mocarne.
Też muszę poszukać swoje stare dzieła. Pierwszą powieść graficzną narysowałem w wieku bodajże pięciu lat.
Piter, posikałem się ze śmiechu.
BratRoman
To bardzo dobra reakcja, braciak:)
Piter, a pamiętasz kto pierwszy opublikował Twoje komiksy? Bo mi się wydaje, że to kultowe pismo "NIEZABUDKA" otworzyła swoje łamy dla młodego artysty :) Tu jeden z numerów tego periodyku tym razem w wydaniu elektronicznym:
http://niezabudka.republika.pl/index.html
BratRoman
Dokładnie tak, brada. To właśnie "NIEZABUDKA" jako pierwsza poznała się na moich nieprzeciętnych umiejętnościach:) Również jako twórcy fraszek (nie wiem czy pamiętasz:))
pamietam taki fragment
"i jest miło i jest miło
zero siedem się zgłosiło" :D
ale nie pamiętam na 100% czy to Twojego autorstwa hehehe
Dobre, ale chyba nie moje:)
Ja pisałem coś o serdelkach, które jadły precelki i kocie tańczącym z myszą.
Prześlij komentarz